Polski Ład jest testem dla różnych ugrupowań. Na sztandarach mieli podnoszenie środków na służbę zdrowia do 7 proc. PKB. Sprawdzimy ich wiarygodność – mówi DGP prof. Norbert Maliszewski, szef Centrum Analiz Strategicznych KPRM.
Z naszego niedawnego sondażu wynikało, że większość Polaków nie uważa, by Polski Ład był dla nich korzystny. Co innego, gdy osobno pytamy o konkretne propozycje, typu wyższa kwota wolna – wtedy poparcie jest dużo większe. Czy to nie jest dowód na porażkę komunikacyjną tej reformy?
Polski Ład zawiera 99 proc. bardzo korzystnych rozwiązań. One – jak wynika z wielu badań – są bardzo dobrze oceniane – mniejsze podatki dla osób o średnich i niskich dochodach, mieszkanie bez wkładu własnego, dom do 70 mkw. na zgłoszenie, kapitał opiekuńczy. Jedna kwestia przesłania te rozwiązania. To składka zdrowotna. Pierwsza sprawa – jesteśmy po trzech falach pandemii i przed czwartą. I wyciągnęliśmy wniosek, że służba zdrowia musi się zmienić, potrzebny jest wzrost nakładów do 7 proc. PKB. Po drugie, mamy skrajnie niesprawiedliwy, regresywny system podatkowy, w którym osoby więcej zarabiające są mniej obciążone niż osoby o niskich dochodach. Bywa tak, że w tej chwili przedsiębiorca płaci 50 zł składki zdrowotnej po różnych odliczeniach. Dużo mniej niż pracownicy etatowi z niższym niż on dochodami. To się musi zmienić. Nawet organizacje przedsiębiorców to rozumieją. Trwają konsultacje. Były wicepremier Jarosław Gowin też o tym wiedział.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu