Sposób podziału 23 mld zł na lokalne inwestycje pokazuje, że rząd chciał obdarować jak największą liczbę samorządów. Eksperci wskazują jednak na częściowe upolitycznienie decyzji
Środki trafiły do wszystkich szczebli samorządu: gmin, powiatów i województw (w sumie dofinansowanie otrzymało 97 proc. jednostek). Raport przygotowany dla Fundacji Batorego wziął pod lupę pieniądze, które trafiły do tej pierwszej grupy. W ramach obecnego naboru do gmin trafiło łącznie 19,3 z dostępnych 23 mld zł, co daje 506 zł na głowę mieszkańca. Autorzy opracowania zwracają uwagę, że jest to zatem kwota ponad czterokrotnie większa niż ta rozdzielona w ramach II i III transzy RFIL (w I transzy RFIL podział był według algorytmu).
Eksperci podzielili Polskę na cztery części o podobnym udziale ludności. Pierwszą są gminy do 10 tys. mieszkańców, drugą te w przedziale 10-25 tys. mieszkańców, trzecią te pomiędzy 25-100 tys. mieszkańców, a czwartą - te liczące ponad 100 tys. mieszkańców. Następnie w każdej z grup gminy zostały podzielone na cztery podgrupy, w zależności od opcji politycznej włodarza. Blok PiS to włodarze będący kandydatami partii tworzących obóz rządzący, członkowie tej partii startujący z komitetów wyborców lub którzy mogli liczyć na oficjalne poparcie przez PiS (odnotowane w dokumentach PKW). Jako blok senacki oznaczono kandydatów związanych z partiami tworzącymi taki blok w wyborach senackich 2019: PO, PSL oraz SLD. Kontr-PiS to kandydaci komitetów lokalnych, którzy mieli konkurentów z PiS. Pozostali kandydaci zostali oznaczeni jako neutralni.
I tak np. w gminach do 10 tys. mieszkańców zarządzanych przez PiS średnia wysokość dotacji na głowę mieszkańca wyniosła 1382 zł, podczas gdy w bloku senackim to 1025 zł, w grupie kontr-PiS - 1054 zł, a w grupie neutralnych - 1122 zł. Odchylenie widać także w grupie gmin 10-25 tys. mieszkańców. Przykładowo gminy z bloku senackiego dostały średnio 427 zł na mieszkańca, a te związane z PiS - ponad 633 zł. Dysproporcja zmniejsza się w grupie gmin 25-100 tys. mieszkańców. Pisowskie gminy dostały średnio ok. 308 zł na mieszkańca. Z jednej strony to niewiele mniej niż gminy z grup kontr-PiS i neutralnych (te dostały odpowiednio: 324 i 319 zł), ale z drugiej wyraźnie więcej niż gminy związane z blokiem senackim (ok. 188 zł). Z kolei w grupie gmin powyżej 100 tys. mieszkańców PiS praktycznie nie występuje, co wynika z faktu, że jego działacze rządzą dziś w czterech miastach (a jedno z nich - Chełm - nie otrzymało dofinansowania).
- W RFIL mieliśmy system polaryzacyjno-dyfuzyjny, czyli polaryzujemy na naszych i nie naszych, a jak starczy na naszych, to reszta skapnie też pozostałym. Ale tu przyjęto metodę, że każdemu po trochu, a naszym resztę - podkreśla Jarosław Flis. Jego zdaniem wiele z tych efektów to wynik przyjętej metody, polegającej na chęci rozdzielania środków pomiędzy maksymalną liczbę samorządów. Ale to powoduje widoczną preferencję dla najmniejszych gmin, kosztem np. średnich miast, którym bliżej do rozkładu typowego dla dużych miast niż małych gmin. - Jeśli mamy Grybów w Małopolsce, który jest siedzibą i gminy miejskiej, i wiejskiej, to będą mieli dwa projekty, a nieodległa miejsko-wiejska gmina Biecz ma jeden projekt, choć gdyby się podzieliła, miałaby dwa - podkreśla autor opracowania.
Politycy obozu rządzącego nie zgadzają się z obserwacjami ekspertów. - Jak prowadzi się analizę z tezą, to teza się tam pojawia - komentuje Radosław Fogiel z PiS. - W zasadzie jedynym czynnikiem wpływającym na rozdział środków poza celami inwestycyjnymi jest zasada zrównoważonego rozwoju. To jest branie pod uwagę tego, ile do tej pory trafiało do danej gminy środków na inwestycje. Rzeczywiście więc pieniędzy trafi więcej tam, gdzie wcześniej trafiło ich mniej, a jeśli wcześniej trafiało mniej tam, gdzie rządzi PiS, to może należy wyciągać odwrotne wnioski i nad tym należy się zastanowić - podkreślił polityk.
- Jeden z liderów opozycji, prezydent Sopotu Jacek Karnowski przyznał, że 90 proc. samorządów jest zadowolonych z efektu tego naboru. Proszę wskazać jakiekolwiek inne rozdanie, które spotkałoby się z taką oceną - mówi jeden z naszych rozmówców.
Inny dodaje, że to kwestia strukturalna. - PiS częściej rządzi w gminach mniejszych niż większych, stąd mylne wrażenie, że były jakieś preferencje dla nich - przekonuje.
- To dość sprytne tłumaczenie, ale wcale nie wyjaśnia tego zróżnicowania - ripostuje prof. Swianiewicz. - Jak przeanalizujemy w miarę jednolitą grupę małych gmin do 10 tys. mieszkańców, to zauważymy, że różnice polegające na preferencjach dla gmin pisowskich są wciąż znaczące - dodaje.
Dyskusje - najpierw wobec podziału RFIL, a teraz nowego funduszu - to efekt zmiany systemowej. Jak podkreśla prof. Swianiewicz, coraz większa część pieniędzy, nie tylko na inwestycje, pochodzi z rozdania rządowego. - Nawet gdyby założyć, że są dzielone według sprawiedliwego algorytmu, to ciągle jest tak, że to nie samorząd, lecz rządowi urzędnicy z Warszawy decydują o tym, na co gmina może pieniądze wydać i dlaczego jej wniosek jest ważniejszy niż wniosek innej gminy. Albo gdy ta sama gmina składa dwa wnioski, to dlaczego jeden jest ważniejszy do drugiego - podkreśla Swianiewicz. Choć autorzy zauważają, że małe gminy częściej od większych miast dysponują niskimi dochodami budżetowymi w przeliczeniu na jednego mieszkańca. „Oznacza to, że rozdział środków z dotacji rządowych ma pewien walor polityki wyrównawczej”. Fundusz ma wspierać inwestycje samorządowe, ale jednocześnie rząd wprowadza Polski Ład, który powoduje ubytki we wpływach z PIT i po stronie budżetu, i samorządów. - W tym przypadku rola dobrego wujka polega na tym, że zabrał nam kieszonkowe, ale za to kupił cukierki i każdy ma się cieszyć. To cały problem tej logiki. Może lepiej było podzielić te pieniądze algorytmem nawet z preferencją dla małych gmin niż robić konkursy, których jedynym efektem jest, że można dać więcej swoim - podkreśla Jarosław Flis. PiS jednak odpowiada, że straty podatkowe samorządów wynikające z Polskiego Ładu zrekompensuje różnymi metodami - to przede wszystkim jednorazowa subwencja dodatkowa w wysokości 8 mld zł oraz wprowadzana od 2023 r. coroczna subwencja rozwojowa. ©℗