W 2020 r. aż o jedną czwartą zmniejszyła się liczba zarobkujących wyłącznie na umowach zlecenia lub o dzieło (bez etatu). Zdaniem ekspertów Polski Ład może z kolei zniechęcić do samozatrudnienia.
Przybywa etatów, ustabilizowała się liczba samozatrudnionych, a zmniejsza się tych zarobkujących na zleceniu lub dziele. Z najnowszych danych GUS wynika, że w 2020 r. na tych ostatnich zatrudniano 900 tys. osób, czyli aż o 300 tys. mniej niż rok wcześniej. O tyle samo zwiększyła się za to liczba zatrudnionych na umowie o pracę na czas nieokreślony (z 10,47 mln do 10,77 mln; porównując IV kw. 2019 i 2020 r.).
- W czasie pandemii zatrudnieni docenili bardziej stabilne podstawy zatrudnienia. Dotyczy to m.in. osób młodych, zainteresowanych wcześniej bardziej elastycznymi warunkami zarobkowania - wyjaśnia prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Pandemia wpłynęła też jednak na zatrudnienie seniorów. W 2020 r. liczba emerytów i rencistów, którzy pobierali świadczenie i dorabiali do niego na etacie, zmniejszyła się o 25 proc. (z 1,2 mln do 0,9 mln).
Z kolei samozatrudnienie utrzymało się na takim samym poziomie jak w 2019 r. (ok. 1,3 mln osób, wcześniej systematycznie rosło). Te trendy już wkrótce mogą się jednak zmienić. W ostatnich dwóch latach wpływ na nie miała pandemia i wywołany nią kryzys, a w najbliższej przyszłości zmodyfikuje je zapewne Polski Ład.
- Na razie trudno oceniać skutki, jakie wywołają zmiany podatkowe, na dodatek w kontekście wysokiej inflacji. Najbliższy rok pokaże, czy Polski Ład rzeczywiście poprawi jakość życia, czy też w ostateczności okaże się tylko kolejną okazją do optymalizacji podatkowych. I czy w kolejnych latach jeszcze więcej osób nie będzie deklarować chęci emigracji z przyczyn zarobkowych - wskazuje Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych.
Stabilność w cenie
Dane dotyczące zatrudnienia w 2020 r., a więc także trendy kształtujące się na rynku pracy, trzeba oceniać w kontekście sytuacji epidemiologicznej i kryzysu nią wywołanego. - W takich warunkach część osób zapewne straciła wówczas swoje dotychczasowe zlecenia, w szczególności w branżach objętych istotnymi ograniczeniami sanitarnymi. Bez dokładniejszych danych trudno jednoznacznie wskazać, ile takich osób przeszło np. na samozatrudnienie lub etat. Trzeba jednak przypomnieć, że wielu pracodawców sygnalizuje problemy z pozyskiwaniem chętnych do pracy, więc takie transfery mogły się odbywać - wskazuje dr hab. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Przypomnijmy, że zlecenia można wypowiedzieć dużo łatwiej i szybciej niż umowy o pracę. - W ten sposób w 2020 r. firmy starały się ciąć koszty w nagłej, kryzysowej sytuacji. Zatrudnieni dostrzegli wówczas zalety bardziej stabilnych umów o pracę i nastąpił odwrót od elastycznego zarobkowania, w szczególności u osób młodych. Ten trend w kierunku etatów może się utrwalać - wskazuje prof. Męcina.
Podkreśla, że także wspomniane zmiany w zatrudnieniu emerytów wynikają w dużej mierze z kryzysu pandemicznego. - Osoby starsze, które pobierają już emeryturę, nie chciały podejmować ryzyka zdrowotnego, z jakim wiąże się stawianie się w pracy i kontakt z innymi osobami, współpracownikami, klientami itp. Taka „ucieczka w bezpieczeństwo” była widoczna w szczególności w sektorach, w których praca na emeryturze jest częstsza, np. w szkolnictwie - dodaje.
W początkowej fazie pandemii zleceniobiorcy tracili więc zatrudnienie, a następnie - gdy firmy znów zaczęły zatrudniać (w związku z odbiciem gospodarczym po kryzysie) - kandydaci zaczęli częściej domagać się etatów.
- Liczba wakatów u pracodawców wzrasta, presja płacowa też, a jednocześnie w ostatnich latach wprowadzano rozwiązania, które miały ograniczyć różnice w oskładkowaniu zleceń i etatów. W takiej sytuacji część osób zapewne zdecydowała się przejść na umowę o pracę, jeśli miała taką możliwość - wskazuje Grzegorz Sikora.
Przypomnijmy, że taki trend dostrzegalny był już wcześniej, a w okresie pandemii jeszcze przyspieszył (pisaliśmy o tym - „Stałe zatrudnienie bije rekordy. Mimo wirusa i kryzysu”, DGP nr 195/21).
Nowe tendencje?
Nie jest jednak pewne, czy dotychczasowe tendencje na rynku pracy się utrzymają. Wielką niewiadomą jest bowiem Polski Ład i jego wpływ na wybór podstaw zatrudnienia. - Wciąż nie wiemy, jakie będą efekty wprowadzonych zmian podatkowych. Jest za wcześnie na twierdzenie, że będzie dochodzić do zmian podstaw zatrudnienia, aby oszczędzać na daninach publicznych. Pamiętajmy też, że z punktu widzenia firm atutem umów cywilnoprawnych są nie tylko niższe koszty zatrudnienia, lecz także brak konieczności spełniania wymogów przewidzianych prawem pracy - podkreśla Grażyna Spytek-Bandurska.
Eksperci są jednak zgodni, że wdrożenie zmian podatkowych na pewno odbije się na rynku pracy. - Na razie trudno oceniać taki wpływ, ale są już pierwsze sygnały, które wskazują, że uproszczenia typu „wszyscy zarabiający do 11 tys. zł zyskają na zmianach lub na nich nie stracą” są nieuprawnione. Sądzę, że skutkiem zmian może być - niestety - odwrót od samozatrudnienia. Od lat jest ono krytykowane, ale zapomina się, że na tej podstawie często zarobkują pożądani specjaliści, np. informatycy i lekarze. Dzięki temu osoby te są w stanie zarobić więcej, ale też dostarczają więcej deficytowych usług. Zmiany w tym zakresie przełożą się na funkcjonowanie gospodarki - wskazuje prof. Męcina.
W tym kontekście na rolę Polskiego Ładu zwracają uwagę też związki zawodowe, choć oczywiście z perspektywy społecznej. - Polski Ład ma przecież załatać deficyty w ochronie zdrowia i szeroko rozumianym zabezpieczeniu społecznym. Jeśli nie uda się poprawić roli państwa w tym zakresie, to zmiany będą odebrane jedynie jako kolejny sposób na wyciągnięcie pieniędzy od obywateli - podsumowuje Grzegorz Sikora. ©℗