Do branż, które nie mają specjalnych powodów do radości z Polskiego Ładu, należą ubezpieczyciele. Pierwszy powód jest związany z planowanym rządowym wsparciem dla starających się o własne mieszkanie, przede wszystkim z gwarancją, która pozwoli wykazać wobec banku wkład własny.
Dziś, gdy go brakuje, wykorzystywani są właśnie ubezpieczyciele. Z polis finansowych krajowe towarzystwa zebrały w 2020 r. ponad 300 mln zł. To nie tylko ubezpieczenie niskiego wkładu, ale też spłaty kredytu. Pojawienie się państwowej konkurencji sprawi, że komercyjne gwarancje nie będą już potrzebne.
Drugi powód – ważniejszy – to planowane zmiany w składce zdrowotnej. Z jej wysokością zapoznawaliśmy się od wielu lat regularnie przynajmniej przy okazji składania deklaracji PIT. W ostatecznym rozrachunku byliśmy zadowoleni: nie była mała, ale pozwalała na pomniejszenie podatku. Gdy zmiany wejdą w życie, nadal nie będzie mała, ale też nie będzie już zmniejszać podatku. Stanie się zatem realnym wydatkiem. To może być zła wiadomość dla firm oferujących ubezpieczenia lub abonamenty zdrowotne. Nadal będą mogły podkreślać zalety swoich produktów. Co z tego, skoro koszyk obciążeń Polaków mocno się zmieni.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu