Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Polski ład – Czyli korzyści jednych na koszt drugich [OPINIA]

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Polski Ład i Mateusz Morawiecki
Polski Ład i Mateusz Morawiecki
Leszek Szymański
PAP

Do 2030 roku Nowy Polski Ład ma kosztować 650 mld zł. Niestety, więcej w nim sposobów na ściągnięcie tych pieniędzy z podatników klasy średniej, niż pozytywnych rozwiązań dla gospodarki.

Trzeba też doprecyzować kilka szczegółów, żeby mieć pełen ogląd sytuacji. Jeżeli bowiem np. likwidacja odliczenia składki NFZ od PIT dotyczy tylko przedsiębiorców, to nie tylko oznacza wzrost ich opodatkowania o 9 pkt proc., ale nosi też znamiona niekonstytucyjności. Jeżeli dotyczy wszystkich, to PIT wg skali rośnie de facto o 7,75 pkt proc. (każda ze stawek).

Ze zmian w systemie podatkowym ucieszą się emeryci i najniżej zarabiający. Natomiast mocno uderzą one w prowadzących działalność gospodarczą i tych z najwyższymi dochodami.

Składka zdrowotna dla samozatrudnionych przedsiębiorców ma wynieść 9% bez możliwości odpisu od podatku, co w konsekwencji spowoduje wzrost ryczałtu z 19% do 28%.

Zmiany podatkowe bardzo mocno uderzą w samorządy. Obniżenie podatków bez rekompensaty utraconych przez gminy dochodów to bankructwo gmin. To zamykane żłobki, biblioteki, domy kultury, to zarzucone inwestycje, to zwalniani pracownicy z miejskich instytucji.

Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i progu podatkowego do 120 tys. zł może cieszyć. Jeśli jednak stanie się to bez jakiejkolwiek rekompensaty dla budżetów samorządów terytorialnych (padły w tym zakresie pewne deklaracje, ale brak szczegółów), oznacza to ogromne problemy dla samorządów. Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę, że w Krajowym Planie Odbudowy duża część pieniędzy dla samorządów ma pochodzić z części pożyczkowej, co a priori może wyeliminować wiele samorządów z możliwości starania się o te środki ze względu na obostrzenia dotyczące nadmiernego zadłużania, wynikające z ustawy o finansach publicznych.

Budowa domów do 70 m. kw. na tzw. zgłoszenie jest niezłym pomysłem, abstrahując od tego, że tak niewielkie domy bardzo rzadko się zdarzają. Oznacza to de facto wsparcie dla stawiania domów rekreacyjnych i letniskowych. Istnieje jednak ryzyko spotęgowania chaosu urbanistycznego, planistycznego i krajobrazowego.

Brakowało dotychczas programu wspierającego budownictwo mieszkaniowe, takiego jak wcześniejsze „Mieszkanie dla młodych” czy „Rodzina na swoim”. Obecna propozycja nie jest zła, ale trzeba poznać szczegóły, ponieważ łatwo doprowadzić w ten sposób do jeszcze większego wzrostu cen mieszkań.

 Dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC