Nowy Polski Ład to minimum 500 tysięcy nowych miejsc pracy. Tak zapewnia rząd Mateusza Morawieckiego. Polska stawia na cyfryzację, a to oznacza duże zapotrzebowanie na pracowników IT, w tym programistów, koderów, specjalistów od analizy danych oraz AI i ML. Problem polega na tym, że już dziś ich brakuje na rynku.
W zasadzie zapotrzebowanie na pracowników z obszaru IT nie znika, pomimo coraz większej liczby absolwentów uczelni technicznych w Polsce, jak i osób kończących kursy programowania czy kodowania. W 2020 roku Komisja Europejska szacowała, że w Polsce brakowało minimum 30 tysięcy specjalistów IT. W całej Unii braki sięgały nawet 600 tysięcy.
Jeszcze kilka lat temu mówiono o błędnym kole w branży IT, czyli tzw. permanentnym zapotrzebowaniu na specjalistów, ale braku chęci zatrudnienia. Z obu stron. Firmy wymagały sporego doświadczenia i umiejętności, z kolei pracownicy odpowiedniej pensji nawet na mniej zaawansowanych stanowiskach. Ponad rok pandemii koronawirusa „wessał” większość pracowników IT, którzy nie mogli znaleźć pracy wcześniej. Z kolei zagrożenie atakami hakerskimi zwiększyło zapotrzebowanie na specjalistów od cyberbezpieczeństwa. Efekt? Możliwe, że w Polsce liczba potrzebnych pracowników z obszaru IT wzrosła nawet do 50 tysięcy osób.
Tymczasem rząd w ramach Polskiego Ładu planuje ogromne inwestycje, które pociągną za sobą konieczność zatrudnienia nowych pracowników. Nie wiadomo ile z 500 tysięcy planowanych etatów, zajmą eksperci od IT. Biorąc jednak pod uwagę, że ogólna liczba specjalistów z tej branży wnosi w Polsce ok. 3 procent, może to być kilka tysięcy miejsc pracy lub więcej. Tym bardziej że rząd dużo w strategii Nowego Ładu mówi o cyfryzacji, zarówno w administracji jak i samorządach, a to będzie wymagało dużych nakładów pracy firm IT jak i nowych stanowisk specjalistycznych. Ponadto coraz więcej ekspertów będą potrzebowały zagraniczne koncerny lokujące swoje centra danych właśnie w Polsce. Skąd weźmiemy dodatkowe kilkanaście tysięcy specjalistów?
Przede wszystkim wydaje się, że rząd chce zachęcić wykwalifikowanych Polaków do powrotu do kraju. - I o to chodzi właśnie, żeby Polski Ład tworzył takie miejsca pracy, które spowodują, że do Polski będą z powrotem przybywać ci, którzy z Polski wyjechali, że tutaj absolwenci będą mogli znaleźć swoją wymarzoną pracę – podkreślił Morawiecki cytowany 7 lipca przez Polską Agencję Prasową.
Ponadto zdaniem rządu Polska ma być bezpieczną przystanią dla wysokiej klasy specjalistów z zagranicy. Jak można przeczytać w projekcie Polskiego Ładu, bazując na sukcesach programu Poland Business Harbour, organizowanego przez Rząd dla specjalistów IT z Białorusi, wprowadzony zostanie szeroko zakrojony system przyciągania do Polski zagranicznych specjalistów z branż deficytowych, m.in. programistów.
Specjalny program będzie początkowo skierowany do specjalistów IT z Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy, a potem rozszerzany na kolejne kraje i specjalności, w zależności od potrzeb polskiego rynku pracy. Przyjeżdżającym specjalistom rząd planuje ułatwić otrzymanie wiz oraz integrację z rynkiem pracy.
To czego brakuje w wytycznych do polskiego ładu to przede wszystkim jasno wytyczonej ścieżki dotyczącej zapotrzebowania na specjalistów IT, a także oszacowania ilu z nich można pozyskać z rynku lokalnego, ilu się pojawi w następnych latach, kończąc odpowiednie kierunki studiów w kraju. Szafowanie setkami tysięcy nowych miejsc pracy bez planów zapełnienia ich pracownikami może spowodować, że dzisiejsze 50 tysięcy brakujących miejsc pracy z obszaru IT może być niewielkim problemem. Zanim rząd zacznie wdrażać założenia Nowego Ładu w obszarze cyfrowym, powinien opracować strategię pozyskania specjalistów do tego projektu.
Tym bardziej że rok rocznie tysiące informatyków ucieka z polski do zagranicznych oddziałów największych światowych koncernów lub zakłada własne firmy, nie oglądając się na zapotrzebowanie wynikające z lokalnego rynku pracy.