Na giełdzie pomysłów mających uchronić przed skutkami Polskiego Ładu pojawiają się: przekształcenie w spółkę z o.o., w spółkę komandytowo-akcyjną, ucieczka za granicę, przejście na ryczałt od przychodów ewidencjonowanych albo estoński CIT
Eksperci przestrzegają jednak: każdy przedsiębiorca musi indywidualnie przeanalizować, co mu się opłaca. Radzą też wstrzymać się jeszcze z decyzjami.
– Na razie jest zbyt wcześnie na podejmowanie działań. Trzeba obserwować zmiany w Polskim Ładzie, ale nie należy jeszcze, przy tak dużej skali niepewności, podejmować wiążących decyzji. Co prawda projekt jest już w Sejmie, ale nie wiemy, z czym tak do końca mamy się zmierzyć – mówi Radosław Kowalski, doradca podatkowy prowadzący własną kancelarię.
W rozmowie z DGP podczas wrześniowego Forum Ekonomicznego w Karpaczu (rozmowa na gazetaprawna.pl) wiceminister finansów Jan Sarnowski wskazał, że w przypadku osób osiągających dochód na poziomie 12–13 tys. zł miesięcznie najbardziej opłacalną formą opodatkowania działalności gospodarczej będzie skala podatkowa. Natomiast przedsiębiorcy zarabiający więcej mogą wybrać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, który – jak zapewnił wiceminister – ma być jeszcze prostszy niż dotychczas.
– Na pewno najmniej atrakcyjną formą prowadzenia działalności będą: spółki komandytowe oraz jednoosobowe biznesy opodatkowane liniowo według stawki 19 proc. PIT – wskazuje Dominik Szczygieł, doradca podatkowy, radca prawny w MSDS LEGAL.
Co ciekawe, nawet przedstawiciele Ministerstwa Finansów, prezentując pierwotny projekt Polskiego Ładu, wskazywali, że liniowcy mogą przejść np. na ryczałt ewidencjonowany.
Spółka z o.o. nie dla każdego
Jednym z pomysłów wymienianych jako sposób na uniknięcie skutków Polskiego Ładu jest przekształcenie indywidualnej działalności gospodarczej w spółkę z o.o.
Eksperci wskazują, że w niektórych przypadkach może to być ekonomicznie uzasadnione, lecz w większości raczej tak nie będzie. W spółce z o.o. mamy bowiem do czynienia z dwukrotnym opodatkowaniem dochodu: raz na poziomie spółki (9 proc. lub 19 proc. CIT), a drugi raz na poziomie wspólników (19 proc. od dywidend).
Radosław Kowalski przypomina również, że przekształcenie w spółkę z o.o. wyłącza możliwość stosowania przez dwa lata (w roku przekształcenia i następnym) stawki 9 proc. CIT.
Należy też pamiętać, że wspólnik jednoosobowej spółki z o.o. płaci składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, więc nie tylko będzie musiał płacić składkę zdrowotną na nowych zasadach, ale też nie odliczy jej od podatku.
– Minusem prowadzenia działalności w formie spółki z o.o. są ponadto ograniczenia dotyczące dysponowania firmowymi środkami oraz obowiązek prowadzenia ksiąg rachunkowych, co oznacza wyższe koszty – dodaje Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors.
Zwraca natomiast uwagę na to, że otrzymywane ze spółki z o.o. dywidendy nie podlegają 4-proc. daninie solidarnościowej.
Doradztwo dla spółki
Dominik Szczygieł wskazuje na możliwość przekształcenia jednoosobowej działalności w spółkę kapitałową (np. z o.o.) i świadczenia na jej rzecz usług w roli podwykonawcy. W takim układzie – jak tłumaczy ekspert – wynagrodzenie wspólnika mogłoby przysługiwać np. za usługi doradztwa związane z zarządzaniem, które mogłoby być objęte 15-proc. ryczałtem ewidencjonowanym.
Ekspert odradza jednak takie rozwiązanie z uwagi na projektowane nowe przepisy, wyłączające z podatkowych kosztów wydatki na usługi świadczone przez podmioty powiązane w sytuacji, gdy mają one charakter ukrytej dywidendy (projektowany art. 16 ust. 1 pkt 15b ustawy o CIT). Poza tym – jak zauważa Dominik Szczygieł – w grę wchodzą też przepisy o cenach transferowych i o schematach podatkowych. Jak mówi – ryzyko zakwestionowania rozliczeń spółki lub podwykonawcy na ryczałcie jest zbyt duże.
Komandytowo-akcyjna
– Najkorzystniejszy wydaje się pomysł ewoluowania w stronę spółki komandytowo-akcyjnej z osobami fizycznymi jako komplementariuszami – uważa Dominik Szczygieł.
Tłumaczy to tym, że Polski Ład nie przewiduje w tym zakresie zmiany zasad oskładkowania. Osoba fizyczna będąca komplementariuszem spółki komandytowo-akcyjnej nie podlega ani ubezpieczeniom społecznym, ani ubezpieczeniu zdrowotnemu.
– Innymi słowy, komplementariusz spółki komandytowo-akcyjnej, będący osobą fizyczną, będzie nadal płacił realnie 19 proc. PIT, ponieważ nie będzie podlegał ubezpieczeniu zdrowotnemu, a podatek spółki będzie zaliczany na poczet podatku od zysków stawianych do dyspozycji takiego komplementariusza. Co więcej, ani wypłata zysku dla komplementariuszy, ani dywidenda nie będą podstawą wymiaru 4-proc. daniny solidarnościowej – zauważa Dominik Szczygieł.
Estoński CIT
Polski Ład przewiduje rozszerzenie tzw. estońskiego CIT na spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne. Może to być kolejnym argumentem za przekształceniem w SKA. Zgodnie z projektem Polskiego Ładu nadal trzeba będzie spełnić określone wymogi, ale będą one mniejsze niż obecnie. Nie trzeba będzie bowiem ponosić nakładów inwestycyjnych na poziomie określonym w ustawie o CIT i wystarczy zatrudniać trzech pracowników. Wspólnikami w spółce objętej estońskim CIT nadal będą mogły być natomiast jedynie osoby fizyczne.
Dla spółek rozpoczynających działalność lub będących małymi podatnikami atrakcyjny będzie poziom opodatkowania. Łączne obciążenie w CIT i PIT ma bowiem wynieść 20 proc. (dla większych podatników – 25 proc., chyba że zadeklarują inwestycje na określonym poziomie – wtedy i oni zapłacą 20 proc.).
Wyprowadzka za granicę
Dla większości osób prowadzących działalność gospodarczą nieosiągalna będzie wyprowadzka za granicę, np. do Czech, na Cypr czy do Estonii. Barierą nie do przeskoczenia mogą być bowiem przepisy o rezydencji podatkowej. Najprościej rzecz ujmując, jeśli osoba chce rozliczać podatki w Czechach, Estonii, na Cyprze, w Wielkiej Brytanii czy w jakimkolwiek innym kraju, musiałaby się wyprowadzić do tego kraju wraz z rodziną na co najmniej 184 dni w roku. Zasadą jest bowiem, że jeśli osoba mieszka w Polsce i ma tu centrum interesów życiowych, to musi płacić podatki w kraju, niezależnie od tego, czy osiąga dochody tylko w Polsce czy również za granicą (zasada nieograniczonego obowiązku podatkowego).
Dodajmy, że wyprowadzka za granicę będzie też rozwiązaniem dla większości nieopłacalnym. Jak tłumaczy bowiem Artur Kuczmowski, starszy partner w Thompson & Stein, w przypadku wielu krajów prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej jest mniej korzystne niż w Polsce. Dotyczy to przykładowo: Estonii, Malty i Czech. U naszych południowych sąsiadów obowiązują dwie stawki PIT: 15 proc. i 23 proc. dla rocznych dochodów powyżej ok. 301 tys. zł. Ani dochodu, ani podatku nie można pomniejszyć o składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.
Artur Kuczmowski podkreśla, że kraje takie jak Estonia preferują podatkowo spółki, a nie osoby prowadzące działalność. Jeśli więc spółka chciałaby przenieść się za granicę, jest to możliwe i opłacalne.
Zasady ogólne, liniowy PIT czy ryczałt
Przypomnijmy, że zgodnie z projektem, nad którym pracuje obecnie Sejm, przedsiębiorcy rozliczający PIT według skali podatkowej (czyli według stawek 17 proc. i 32 proc.) będą mogli skorzystać z wyższej kwoty wolnej (30 tys. zł) oraz podwyższonego pierwszego progu skali (wzrośnie z 85 528 do 120 tys. zł). Zarazem jednak mają płacić 9-proc. składkę zdrowotną, naliczaną od faktycznych dochodów, której nie da się już odjąć od podatku.
Zakaz odliczenia składki zdrowotnej dotknie zresztą wszystkich podatników, także prowadzących działalność opodatkowaną liniowym PIT. W ich przypadku składka ma wynieść 4,9 proc. rzeczywistych dochodów, lecz nie mniej niż 270 zł miesięcznie. Liniowcy nie skorzystają z podwyżki kwoty wolnej, bo w ogóle nie mają prawa do jej odliczania w swoich rozliczeniach. W efekcie wszyscy oni zapłacą w przyszłym roku wyższy podatek dochodowy.
Dla porównania, przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej zapłacą więcej od dochodu przekraczającego 5,7 tys. zł miesięcznie. Jako sposób na obniżenie obciążeń związanych z Polskim Ładem wymieniany jest ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Ale i w tym wypadku eksperci radzą przemyśleć wybór. Ryczałt będzie miał bowiem plusy – niższa składka zdrowotna niż na liniowym PIT, ale nadal też minusy, jak brak możliwości uwzględniania kosztów uzyskania przychodów.
W przeciwieństwie do ryczałtowców liniowcy mają prawo do odliczania kosztów uzyskania przychodu. W efekcie dla osób ponoszących wysokie koszty podatkowe liniowy PIT może być nadal bardziej opłacalny niż ryczałt, mimo wyższej składki zdrowotnej.
– Przejście na ryczałt będzie opłacalne wyłącznie dla freelancerów, którzy nie zatrudniają pracowników i nie ponoszą większych kosztów. Natomiast dla osób zatrudniających nawet mniej niż dziewięć osób ryczałt jest i pozostanie nieopłacalny. Korzystniej jest płacić wyższą składkę zdrowotną, mogąc zarazem odliczać koszty uzyskania przychodu – wskazuje Dominik Szczygieł.