Kto w przyszłym roku nie ujawni swoich dochodów, a od października 2022 r. do końca marca 2023 r. wystąpi z wnioskiem o abolicję, zapłaci zaledwie 8 proc. podatku. Potem będzie mieć już czystą kartę.
– W ten sposób ustawodawca poniekąd sam zachęca do ukrywania zarobków – komentuje Andrzej Wapowski, radca prawny w ENODO Advisors.
Inni eksperci porównują to do sytuacji, w której złodziej i morderca nie obawiają się konsekwencji swoich czynów, bo wiedzą, że jeżeli nie zostaną przez kilka najbliższych miesięcy złapani, to potem obejmie ich abolicja.
Przepisy o niej znalazły się w Polskim Ładzie, czyli nowelizacji ustaw podatkowych uchwalonej przez Sejm 29 października 2021 r. Abolicja ma zachęcić do ujawnienia fiskusowi dochodów wcześniej nieopodatkowanych lub do wycofania się z optymalizacji podatkowych.
Kto tak zrobi, zapłaci 8-proc. przejściowy ryczałt zamiast standardowej stawki PIT, CIT, ryczałtu ewidencjonowanego lub karty podatkowej.
Od samego wniosku o abolicję trzeba będzie uiścić 1 proc. ukrywanych zarobków, ale nie więcej niż 30 tys. zł. Kluczowe jest to, że obejmie ona nie tylko dotychczasowe dochody, czyli sprzed 2022 r. O abolicję będzie można ubiegać się w stosunku do dochodów uzyskanych do dnia złożenia wniosku, czyli de facto do 31 marca 2023 r.
Co więcej, według ekspertów przy rozpatrywaniu wniosków przez fiskusa nie może być mowy o żadnej uznaniowości. – Przy tak skonstruowanych przepisach niektórzy podatnicy mogą więc próbować skorzystać z otwierającej się furtki – uważa Damian Kłosowicz, prawnik w kancelarii Staniek & Partners.
Zwraca uwagę, że dzięki temu znajdą się oni w lepszej sytuacji niż ci, którzy działają uczciwie.
Ale uwaga – istnieje pewne ryzyko. Jeżeli fiskus w ciągu roku przyłapie podatnika na ukrywaniu dochodów, to ten będzie musiał zapłacić podatek według standardowej stawki oraz odsetki za zwłokę. W grę może też wchodzić odpowiedzialność na podstawie kodeksu karnego skarbowego. Nie ma tu natomiast zastosowania sankcyjna stawka 75 proc. PIT, bo ta odnosi się tylko do przedawnionych zobowiązań podatkowych.
W ten sposób ustawodawca poniekąd sam zachęca do ukrywania dochodów, premiując tych, którzy je ukrywają. Będą oni bowiem objęci 8-proc. ryczałtem przejściowym – komentuje Andrzej Wapowski, radca prawny w ENODO Advisors.
Inni eksperci porównują to do sytuacji, w której złodziej lub morderca nie obawiają się konsekwencji swoich czynów, bo wiedzą, że jeżeli nie zostaną przez kilka najbliższych miesięcy złapani, to potem obejmie ich abolicja.
Skąd ta abolicja
Chodzi o art. 27–49 Polskiego Ładu, czyli nowelizacji ustaw podatkowych uchwalonej przez Sejm 29 października 2021 r. (Dz.U. poz. 2105). Przepisy te przewidują 8-proc. przejściowy ryczałt dla tych, którzy ukrywają dochody przed fiskusem. Abolicja ma dotyczyć zarówno przypadków zwykłego nieujawnienia dochodów w Polsce, jak i skomplikowanych optymalizacji podatkowych z wykorzystaniem struktur międzynarodowych.
Ma być ona elementem programu tzw. repatriacji kapitału. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że chce w ten sposób skłonić podatników do przeniesienia działalności do Polski.
Ale abolicja obejmie nie tylko tych, którzy wrócą z kapitałem do Polski. W uzasadnieniu do projektu nowelizacji MF napisało, że rozwiązanie to jest adresowane „do podmiotów zainteresowanych ujawnieniem organom podatkowym dochodów wcześniej nieopodatkowanych, ale również podmiotów zainteresowanych wycofaniem się z podjętych wcześniej działań optymalizacyjnych, w tym o zasięgu transgranicznym”.
Abolicja będzie dotyczyła tylko podatku dochodowego. Nie obejmie więc przykładowo przestępstw związanych z wyłudzeniami VAT.
Do dnia złożenia wniosku
Najistotniejszy jest tu art. 30 Polskiego Ładu. Wynika z niego, że podstawą opodatkowania tzw. przejściowym 8-proc. ryczałtem jest dochód osiągnięty nie do dnia uchwalenia nowelizacji czy opublikowania jej projektu, tylko do dnia złożenia wniosku o abolicję, czyli de facto do 31 marca 2023 r. Bo na złożenie tego wniosku podatnicy będą mieli czas od 1 października 2022 r. do 31 marca 2023 r. Wzór wniosku ma zostać opublikowany do 31 sierpnia 2022 r.
– To oznacza, że przejściowy ryczałt może zostać zastosowany do zdarzeń zaistniałych już po wejściu w życie nowych przepisów, czyli począwszy od 1 stycznia 2022 r. – zauważa Andrzej Wapowski.
Uważa to za zadziwiające, czemu wyraz dał na naszych łamach w artykule „Nieujawnione źródła dochodów. Abolicja tylko dla odważnych” (DGP nr 230/2021).
Zachęta dla nieuczciwych
Podobnego zdania są inni eksperci, których o to spytaliśmy. Zgodnie twierdzą, że przepisy, które pozwalają objąć abolicją dochody uzyskane właściwie do końca marca 2023 r., mogą wręcz zachęcać do ukrywania ich jeszcze przez cały przyszły rok.
– Abolicja powinna dotyczyć dochodów osiągniętych do dnia wejścia w życie regulacji, czyli do 1 stycznia 2022 r. – uważa Damian Kłosowicz, prawnik w kancelarii Staniek & Partners.
Ekspert nie ma złudzeń, że przy tak skonstruowanych przepisach niektórzy podatnicy mogą próbować skorzystać z otwierającej się furtki. Dzięki temu znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy działają uczciwie.
Zapłacą bowiem w sumie 9 proc. dochodów, czyli 8 proc. przejściowego ryczałtu i 1 proc. za wniosek (nie więcej niż 30 tys.).
Wątpliwości konstytucyjne
Przypomnijmy, że sam pomysł abolicji budził wątpliwości już na etapie prac parlamentarnych. Kwestionowano całe rozwiązanie jako niezgodne z konstytucją, a nie tylko jego zakres. Senatorowie zaproponowali całkowite usunięcie przepisów o abolicji z Polskiego Ładu. Na ich poprawkę nie zgodził się jednak Sejm.
Już na etapie prac w senackiej komisji budżetu i finansów publicznych wiceminister finansów Jan Sarnowski przekonywał, że właściwie nie można w tym wypadku mówić o abolicji, tylko o voluntary disclosure program, czyli o programie dobrowolnego ujawniania. Wiceminister argumentował, że rozwiązanie to jest rekomendowane szczególnie po okresach spowolnienia gospodarczego przez takie organizacje jak OECD, Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Tłumaczył, że rozwiązanie to powinno być stosowane w rozwiniętych gospodarkach „z jednej strony przynajmniej, ale z drugiej strony nie częściej niż raz na dekadę”.
Co obejmie
Abolicja przewidziana jest dla podatników PIT, CIT oraz rozliczających się na podstawie ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1905 ze zm.), czyli opłacających ryczałt ewidencjonowany lub kartę podatkową.
Przepisów o ryczałcie przejściowym nie będzie można zastosować do:
- dochodów, które powstały w wyniku popełnienia przestępstwa, w tym w przypadku zbiegu z przestępstwem skarbowym lub wykroczeniem skarbowym,
- dochodów, które powstały w wyniku popełnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, chyba że podmiot lub sprawca przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego zawiadomi o popełnieniu tego czynu zabronionego właściwy organ podatkowy i jednocześnie złoży wniosek o opodatkowanie tych dochodów przejściowym ryczałtem,
- podmiotów, w stosunku do których na dzień składania wniosku o opodatkowanie dochodów przejściowym ryczałtem od dochodów jest prowadzone postępowanie podatkowe, kontrola podatkowa lub kontrola celno-skarbowa dotyczące tych dochodów.
Jakie koszty
Podatnicy, którzy będą chcieli skorzystać z abolicji, zapłacą 8-proc. ryczałt oraz – już przy złożeniu wniosku – opłatę w wysokości 1 proc. dochodów, jednak nie mniej niż 1 tys. zł i nie więcej niż 30 tys. zł.
Całkowity koszt ujawnienia dochodów może być więc znacznie niższy, niż gdyby podatnik zapłacił standardowy podatek, np. 19 proc. CIT.
Niezależnie od tego podatnik będzie mógł skorzystać z opinii Rady do Spraw Repatriacji Kapitału co do skutków podatkowych w przejściowym ryczałcie od dochodów w jego indywidualnej sprawie. Za uzyskanie tej pewności co do rozstrzygnięcia będzie musiał zapłacić 50 tys. zł.
Co istotne, jeżeli wniosek o opinię złoży pełnomocnik podatnika, to dane podmiotu starającego się o podatkowe „ułaskawienie” będą mogły zostać zanonimizowane. W związku z tym nawet mimo niekorzystnej opinii Rady do Spraw Repatriacji Kapitału fiskus nie dowie się, kto konkretnie ukrywał dochody.
Rozpatrzenie wniosku
Zdaniem ekspertów jeżeli podatnicy złożą prawidłowo wypełniony i kompletny wniosek, to fiskus powinien go rozpatrzyć pozytywnie. Damian Kłosowicz podkreśla, że nie może tu być mowy o uznaniowości.
– Wprawdzie przepisy nie określają jasnego trybu, w jakim wnioski będą rozpatrywane, ale też nie wskazują żadnej klauzuli, na którą urzędnicy mogliby się powołać, aby wydać niekorzystne rozstrzygnięcie w przypadku złożenia kompletnego i prawidłowego wniosku – mówi Maciej Gruchot.
Jego zdaniem ryzyko dotyczy natomiast sytuacji, w których fiskus wykaże, że dochody były związane z przestępstwem lub przestępstwem skarbowym niezgłoszonym przez podatnika na moment złożenia wniosku o skorzystanie z abolicji.
Jakie ryzyko?
Z jakim ryzykiem wiąże się ukrywanie dochodów w oczekiwaniu na abolicję? Jeżeli fiskus w ciągu roku przyłapie podatnika na ukrywaniu dochodów, to ten będzie musiał zapłacić podatek według standardowej stawki oraz odsetki od zaległości podatkowej. W grę może też wchodzić odpowiedzialność na podstawie kodeksu karnego skarbowego.
Nie ma tu natomiast zastosowania sankcyjna stawka 75 proc. PIT, bo ta odnosi się tylko do przedawnionych zobowiązań podatkowych.
Ryzyko, że fiskus do momentu złożenia przez podatnika wniosku o abolicję dowie się o jego nieuczciwych praktykach, nie jest jednak duże, bo informacje o dochodach (przychodach) i tak otrzymuje dopiero po zakończeniu roku, gdy podatnik składa roczne zeznanie. W przypadku podatników CIT jest to koniec marca następnego roku (byłby to więc 31 marca 2023 r.), w przypadku podatników PIT – koniec kwietnia (czyli 30 kwietnia 2023 r.), a w przypadku podatników ryczałtu ewidencjonowanego – koniec lutego (czyli 28 lutego 2023 r.).
Słowem, termin na rozliczenie się z dochodów i przychodów przypadnie dopiero na czas, gdy wniosek o abolicję będzie już dawno złożony (przypomnijmy raz jeszcze, że będzie można go składać od 1 października 2022 r.).
Uwagę fiskusa już w trakcie 2022 r. może natomiast przykuć wysokość wpłacanych zaliczek na podatek dochodowy. Jeśli będą one podejrzanie niskie lub w ogóle ich nie będzie, skarbówka może zainteresować się przyczyną spadku dochodów.
Ukrywane dochody nie mogą natomiast pochodzić z transakcji, które są wykazywane w JPK_VAT, bo wtedy fiskus dowie się o nich zdecydowanie szybciej.
Dla struktur
Doradca podatkowy Maciej Gruchot nie spodziewa się jednak, żeby z abolicji skorzystali standardowo działający przedsiębiorcy. – Wykorzystanie tej luki wymuszałoby okresowe obniżenie przychodów, co najpewniej zostałoby odnotowane przez fiskusa. Przedsiębiorcy prowadzący działalność, zwłaszcza na większą skalę, w Polsce mogliby więc spodziewać się czynności sprawdzających ukierunkowanych na potwierdzenie spadku poziomu ich przychodów – uważa ekspert.
Jego zdaniem jest to rozwiązanie stworzone głównie z myślą o strukturach międzynarodowych. – MF chce bowiem skłonić podatników do repatriacji kapitału i ujawnienia międzynarodowych struktur kapitałowych ukierunkowanych na optymalizację podatkową – uważa Maciej Gruchot.
Damian Kłosowicz podkreśla jednak, że ustawodawca otworzył jednocześnie furtkę dla nieuczciwych podatników.